Dietetyk Beata Mońka: zacznij dzień od szklanki wody i kwasu buraczanego

Kontynuujemy rozmowy z dietetyk Beatą Mońką na temat budowania odporności, tak kluczowej zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym i w dobie epidemii. Jak mówi nasza ekspert, budowanie odporności wymaga czasu.

- Często powtarzam swoim pacjentom, że odporność budujemy każdego dnia. Budujemy ją, dokonując wyborów, czy zjemy na śniadanie rozgrzewającą zupę, czy też połkniemy zamiast tego w pośpiechu kanapkę lub ciastko, popijając je kawą. Za tym wyborami codziennie idą konsekwencje, czyli każdego dnia podejmujemy albo prozdrowotną decyzję dla naszego organizmu, albo przeciw swojemu zdrowiu.

Na naszą odporność wpływa sen, stres, kondycja jelit i właśnie dieta.

- To co wkładamy do ust, ulega trawieniu i albo nam służy, albo niestety szkodzi naszemu zdrowiu. Stres, antybiotykoterapia, śmieciowe jedzenie, w tym fast food i kanapkowy styl życia, wpływają niekorzystnie na stan naszej mikroflory jelitowej, a co za tym idzie, obniżamy własną odporność.

Często spotykamy się z tym, że po przywołanej antybiotykoterapii, zaleca się nam połykanie probiotyków. Tymczasem, zdaniem naszej ekspertki, odbudowa dobrej mikroflory, tak kluczowej dla odporności, wymaga intensywniejszych i długotrwałych działań. Odzyskanie odporności po leczeniu antybiotykiem trwa zazwyczaj pół roku. I to także czasami jest za krótko.

- Badania pokazują, że po pół roku odbudowy mikroflory jelit większość szczepów jest już aktywna, ale nie wszystkie. Są szczepy takich korzystnych dla naszego organizmu bakterii, które nawet po 6 miesiącach nie są jeszcze aktywne. Zatem, probiotyki tak, ale musimy je podkarmić odpowiednią żywnością, jeśli chcemy wrócić do pełnej odporności.

Jeśli nasza odporność jest względnie dobra, i tak musimy ją wzmacniać. I o nią dbać.

Zatem, co jeść, jak zacząć i jak zakończyć dzień, w kontekście diety oczywiście, aby wzmocnić odporność?

- Dzień powinniśmy zacząć od minimum szklanki wody, może być to woda z cytryną, która orzeźwi nasz organizm i przepłucze go po prostu, czyli zrobi taki wewnętrzny, poranny prysznic. Kolejna rzecz, szczególnie polecana w tym czasie, to zaopatrzenie się w kwas buraczany. Zdecydowanie najlepszy jest kwas domowej roboty.

Jak podkreśla nasza rozmówczyni, kwas buraczany działa już od początku przewodu pokarmowego. Dodatek czosnku do kwasu sprawi, że ten będzie działał antybiotycznie, ale nie jak antybiotyk, bo wybiórczo, zniszczy tylko te bakterie, które są dla nas niekorzystne, chorobotwórcze, zniszczy też wirusy. Kwas buraczany działa na całym trakcie przewodu pokarmowego, robi delikatny porządek i wzbogaca nasz przewód w dobrą mikroflorę, gdyż w swej istocie jest naturalnym probiotykiem.

Ilość kwasu, którą powinniśmy wypić, zależy od stanu jelit. Zwykle Beata Mońka zaleca na początek ¼ lub ½ filiżanki, ewentualnie z dodatkiem wody. Stopniowo objętość tę powinniśmy zwiększać.

- Jeśli zaczniemy od zbyt dużej objętości, możemy doznać rewolucji i stwierdzić, że kwas nam nie służy. On nam zawsze będzie służył, ale do dobrych rzeczy musimy się przyzwyczajać stopniowo.

Po wypiciu wody i kwasu buraczanego przechodzimy do śniadania.

- Niektórzy wolą o tej porze dnia słodkie smaki. I tak może być, ale nie mogą to być ciastka. Najlepiej, jeśli zjemy kaszę, owsiankę, z dodatkiem miodu, cynamonu, imbiru, bakalii czy owoców. Takie śniadanie na pewno już nas rozgrzeje, będzie działać lekko antyseptycznie. Wielbicielom wytrawnych smaków polecam dodatek do owsianki czy kaszy jaglanej kurkumy, curry, czosnku czy kminu rzymskiego. Innym pomysłem na śniadanie jest krupnik jaglany czy po prostu zupa warzywna.

Między posiłkami, tak jak myjemy ręce, tak samo przepłukujemy organizm: o tej porze roku najlepiej ciepłą wodą lub naparem ziołowym. Każdy kolejny posiłek, czy to obiad, czy kolacja, powinien być połączony z ciepłą, rozgrzewającą zupą, warzywami w części ugotowanymi, a w części na surowo i z dodatkiem elementów prebiotycznych i probiotycznych, jakich dostarczają kiszone warzywa (rzodkiewka, ogórki, kapusta pomidory). W ten sposób odżywiamy naszą dobrą mikroflorę jelit, zatem wzmacniamy naszą odporność. Wyjątkowo zbawienna dla naszego organizmu w okresie nasilonych zachorowań jest kasza jaglana, która delikatnie alkalizuje nasz organizm, a bakterie chorobotwórcze i wirusy nie lubią takiego PH. Poza tym kasza leczy, rozgrzewa i osusza nasz organizm.

W obecnej porze roku warto też sięgnąć po wszystkie zioła i dodatki, które działają antybiotycznie, antywirusowo, bakteriobójczo, przeciwzapalnie i rozgrzewająco.

- To imbir, kurkuma, czosnek, cebula, majeranek, tymianek czy macierzanka. Z tych ostatnich można robić napary i pić.

Wdrożenie tych wszystkich zasad i pokarmów do naszego codziennego życia na pewno przełoży się na odbudowanie lub wzmocnienie odporności.

A, i jeszcze jedno, tak samo jak na powitanie dnia, tak samo na jego pożegnanie, przed snem, powinniśmy wypić minimum szklankę wody.

[ZT]56176[/ZT]

[ZT]55227[/ZT]