Te schody to nowość, nie było ich podczas naszej ostatniej sesji zdjęciowej. Pojawiły się w ostatnich tygodniach, dodając przestrzeni plaży, a jednocześnie łagodności dotychczas kanciastemu wzniesieniu. Przystań w Sochaczewie jest gotowa, czeka tylko na mieszkańców, tęsknie wyglądając końca epidemii.

Byłoby wszystko zgodnie z planem, jak i milion innych spraw na świecie, ale dziś nic nie jest zgodnie z planem. Przystań w Sochaczewie miała rozpocząć swoje tętniące ludźmi życie w kwietniu i rozpoczęłaby, gdyby to coś na literę k. nie stanęło jej i nam na przeszkodzie.

W ostatnich tygodniach przed całkowitym ukończeniem przystań wzbogaciła się o element dość niespodziewany, a długie, łagodnie w poprzek opadające schody, dodające przestrzeni samej plaży, a miejscu reprezentacyjności i dostojności.

Musimy przyznać, że miejsce wygląda wspaniale. Niewymuszona, a przy tym niebanalna architektura samej przystani, nawiązującej, co istotne, do swojej historycznej poprzedniczki, zachwyci niejedno oko konesera. Kubizująca, ale dzięki ażurowemu przeszkleniu lekka bryła zwraca uwagę wysuniętym ku rzece tarasem, na którymi już widzimy wpatrzonych w urodę Bzury mieszkańców. Intensywne, ale nastrojowe oświetlenie łączy przystań z bulwarami, zapewnia nocne życie, a przy tym otwiera z mostu zupełnie dla naszego miasta nowy widok, wydobywając z nieznanych dotąd okoliczności wzgórze zamkowe.

Czekamy na czas, kiedy będziemy mogli tu przyjść, oby stało się to jeszcze tego lata.