Zamknij

Pseudohodowla pod Płockiem. Bez jedzenia i wody, z zanikiem mięśni. Potrzebna pomoc VIDEO FOTORELACJA

09:43, 10.12.2019 J.L Aktualizacja: 08:52, 11.12.2019
Skomentuj

Jedenaście psów odebrano w ubiegłym tygodniu z pseudohodowli pod Płockiem. Zwierzętom można było policzyć wszystkie żebra, lekarze u najstarszych psów stwierdzili zanik mięśni. Ich kondycję w skali od 1 do 9 oceniono w większości na 1 i 2. Na leczenie zwierząt potrzebne są środki.

 

O sprawie poinformowało Stowarzyszenie „Pogotowie dla zwierząt”, które zostało zaalarmowane o tym, że w Mąkolinie (gmina Bodzanów) pod Płockiem znajdują się dwa psy, których od dłuższego czasu nikt nie karmi. Rzeczywistość okazała się gorsza. Stowarzyszenie na miejscu znalazło jedenaście wymagających interwencji psów: owczarków niemieckich, amstaffów i labradorów, w tym siedem szczeniąt.

Zwierzęta nie miały dostępu do wody, jedzenia, część z nich była przywiązana i żyła wśród własnych odchodów. W skórę owczarka niemieckiego zaczął wrastać łańcuch, na brzuszkach szczeniaków widać było przepukliny.

Właściciele zwierząt tłumaczyli, że psy są chude ze starości, nie mają wody, bo ją wypiły. Prosili też, by psów nie odbierać, że oddadzą je do rodziny. Jak dla tusochaczew.pl mówi Grzegorz Bielawski ze stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt:

- Taka sytuacja dziwi tym bardziej, że nie mamy tu do czynienia z patologią, to normalnie prosperująca rodzina, mieszkająca w ładnym domu, w zwykłym obejściu. Za ich oknami rozgrywał się dramat. Zwłaszcza tego najbardziej zabiedzonego psa, owczarka niemieckiego, mógł zobaczyć każdy, kto odwiedzał rodzinę, bo znajdował się tuż przy furtce. O sprawie interweniująca nas osoba poinformowała policję, która na miejscu była trzy dni przed nami. Przez te trzy dni właściciele psów nie zrobili nic, aby poprawić warunki bytowania zwierząt, uznawali je widać za normalne. 

Pogotowie dla zwierząt odebrało nieodpowiedzialnym właścicielom jedenaście psów, wymagających pilnej interwencji. Prawdopodobnie odebrane zostaną kolejne, ale już w innym trybie. Zabrane zwierzęta są obecnie pod opieką weterynarzy. Osoby, które chciałyby wesprzeć ich leczenie mogą wpłacać pieniądze TUTAJ

Obecnie trwają też poszukiwania domów tymczasowych dla psów z interwencji. Jak mówi Grzegorz Bielawski, psy nie są agresywne, aczkolwiek nieco wylęknione:

-  Nie znają czesania, wychodzenia na spacer, kulą się, gdy na podłogę spada widelec. Jestem przekonany, ze w normalnym domu, otoczone miłością będą pełnić funkcje wiernych kompanów. 

[WIDEO]358[/WIDEO]

(J.L)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

korekkorek

0 0

*%#)!& w najczystszej postaci 14:55, 10.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

W.W.W.W.

1 0

Dlaczego w naszym polskim społeczeństwie nadal pokutuje przeświadczenie, że zwierzęta można krzywdzić. Przecież ta rodzina nie żyła w odosobnieniu, przyjeżdżali tam jacyś ludzie, skoro to była hodowla (choćby i pseudo). Przecież musieli mieć znajomych, rodzinę. To męczenie zwierzaków mogło trwać latami. Czy nikogo nie zainteresował wcześniej los tych zwierzaków? O tych ludziach nie ma co się rozpisywać, mam tylko nadzieję, że spotka ich kara, ale dziwię się, że nikt nie interweniował. Nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok takiego zwierzaka, jak ten na zdjęciu. Takiego stanu nie tłumaczy ani starość, ani choroba. Ludzie otwórzcie oczy. Zwierzęta też czują ból, zimno, strach, głód i pragnienie. Jak widzicie coś takiego - reagujcie. Zawsze można wygooglować jakieś namiary na instytucje, którym nie jest obojetny los zwierząt, a jak nie - dzwonić na policję. Nie wolno tolerować czegoś takiego. Za dużo tego sk...syństwa w naszym kraju. 13:21, 12.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%