4 maja o 10.00 z placu Kościuszki wyruszył siódmy Sochaczewski Majowy Rajd Rowerowy. Wprawdzie nie ulega wątpliwości, że pogoda odstraszyła mieszkańców od uczestnictwa w wycieczce, ale mimo wszystko na starcie rajdu pojawiło się kilkaset osób: od maluchów po odważnych seniorów.

Ponad 30 kilometrów mieli w tym roku do przejechania uczestnicy Sochaczewskiego Majowego Rajdu Rowerowego. Atrakcyjna, bezpieczna trasa wiodąca przez gminy naszego powiatu, zakończona piknikiem rodzinnym w Stodole nad Bzurą. Komandorem rajdu – podobnie we wszystkich poprzednich edycjach – został Jacek Spilaszek.

- Prognozy pogody na pewno odstraszyły wielu mieszkańców od uczestniczenia w wydarzeniu, ale na szczęście nie wszystkich. Zapisało się ponad 600 osób, a myślę, że znaczna dodatkowa grupa stawiła się już na samym placu. Pogoda zaś okazała się naprawdę dobra, to nawet lepiej, że jest chłodno, a najważniejsze, że nie pada – mówiła jeszcze przed startem rajdu Agata Kalińska, naczelnik Wydziału Sportu i Organizacji Pozarządowych w Urzędzie Miasta (przypomnijmy, że organizatorem majowego rajdu jest ratusz).

- Myślę, że rajd w tak dużej grupie jest niezwykle atrakcyjny. Niesamowite jest to, że w każdej sekundzie możemy spotkać kogoś zupełnie obcego i mamy powód, by z nim zagaić parę słów. Jeśli jest potrzeba, ludzie wzajemnie służą sobie pomocą. Łączy nas pasja do aktywnego wypoczynku i wrażliwość na przyrodę. Myślę, że w trakcie rajdu tworzy się taka specjalna rowerowa rodzina, integracja jest tu nie do przecenienia – mówił biorący udział w rajdzie wiceburmistrz Dariusz Dobrowolski.