Pięknie odnowiony park Ignacego Włodzimierza Garbolewskiego (czy raczej imienia Ignacego Włodzimierza Garbolewskiego, czego nie ujęto na tablicy pamiątkowej) służy mieszkańcom na razie do spacerów i karmienia gołębi i kaczek.
Ale niedługo, kiedy tylko wiosna ciepłem buchnie, na pewno na ławeczkach zasiądą pary, a dzieciaki będą chciały zobaczyć i usłyszeć różnicę między kocią muzyką a brzmieniem orkiestry ogrodu muzycznego.
I tu może być kłopot, bo wiosenna pogoda skutecznie dojście do instrumentów uniemożliwia. Chyba, że za cenę zabłoconego obuwia lub zakładania kaloszy.
A może udałoby się jeszcze dołożyć parę groszy do tak prezentacyjnej inwestycji i w okolicach parkowych instrumentów ułożyć kilka kostek chodnikowych lub, jeszcze lepiej, czegoś gustowniejszego, a twardego?
Chyba, że mogłoby to zmienić ich brzmienie, co akurat w okolicy Szkoły Muzycznej byłoby dysonansem. Na razie zamiast brzęk, brzęk, słychać chlup, chlup.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz