Ta Wielkanoc przebiegnie pod znakiem zmiany czasu z zimowego na letni, w niedzielę przyjdzie nam wstać o godzinę wcześniej. Większość Polaków woli czas letni z uwagi na dłuższy dzień, a zatem i dostępność słonecznego światła. Część jednak skarży się na dolegliwości związane z zaburzeniem okołodobowego rytmu. Tymczasem, jak mówi psychoterapeuta Mateusz Majchrzak, często sami sobie zaburzamy taki rytm znacznie poważniej i znacznie częściej.
W nocy z soboty 30 marca na niedzielę 31 marca pośpimy krócej z uwagi na zmianę czasu z zimowego na letni. Zegarki przestawimy o godzinę do przodu - z 2.00 na 3.00 , przez co pośpimy krócej, ale otrzymamy dłuższy dzień.
Jak się szacuje, około 40 procent Polaków odbiera zmianę czasu na letni pozytywnie, ciesząc się z dłuższego dnia i większej ilości słońca, co przekłada się na większą energię życiową. Nie wszyscy jednak mają tak dobrze. Jedna czwarta Polaków skarży się na negatywne skutki zmiany czasu, mają oni problemy z zasypianiem, sennością w ciągu dnia czy z koncentracją.
Tymczasem psychoterapeuta Mateusz Majchrzak zwraca uwagę na fakt, że wielu z nas zaburza sobie rytm okołodobowy znacznie częściej i znacznie poważniej.
- Czasami jak ludzie się budzą o 6.30 w dni powszednie, a w weekendy o 10.00, to wtedy rozbijają swój rytm okołodobowy bardzo poważnie, jakby budzili się w Indiach, w innej strefie czasowej.
Jaka jest na to rada? W sumie bardzo prosta.
- Kluczowa reguła brzmi, nie rozbijaj dnia o więcej niż jedną godzinę. Co możemy zrobić? Wstawać o tej samej porze też w weekendy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz