Zamknij

Na Olka z Feliksowa spadło za dużo, możemy sprawić, by było mu lżej

15:44, 28.03.2024 MF Aktualizacja: 14:58, 29.03.2024
Skomentuj

Na 8-letniego Olka z Feliksowa spadło za dużo. Porażenie mózgowe, rak nerki, wiotkość krtani, cukrzyca. Jego mama Agnieszka dźwiga równie dużo, najwięcej kosztuje nieustanny strach o życie synka. Jakby tego było mało, ledwo wiążą koniec z końcem. Pomaga GOPS i ludzie dobrej woli. Wsparcie jest nadal potrzebne. Na leczenie, rehabilitację, a przede wszystkim na specjalistyczny fotelik samochodowy, który umożliwi chłopcu podróże.

Pani Agnieszka z Feliksowa ma sześcioro dzieci, troje jest jeszcze nieletnich, najmłodszy z nich to Olek, nasz bohater. To 8-letni chłopiec, który urodził się z porażeniem mózgowym, ponad 2 lata temu zachorował na nowotwór nerki, przeszedł operację usunięcia i guza, i nerki. Niestety, dziecko ma też wiele innych schorzeń, cierpi z powodu wiotkości krtani, ma duże problemy z przełykaniem, dokucza mu też cukrzyca. Jeszcze dwa lata temu nie mówił i nie chodził. Ratował swoje życie.

- Dziś jest lepiej. Operacja się udała, na razie nie ma nawrotów. Nauczyłam Olusia chodzić, on tak się z tego cieszy. Oczywiście nie jest to takie chodzenie, jak u zdrowego dziecka, ale synek potrafi już stawiać kroki. Oluś uczy się też w szkole, która bardzo pomaga, chciałabym wszystkim pracownikom podziękować za to, co dla niego robią, za te wszystkie ćwiczenia i opiekę –

- opowiada mama Olka, Agnieszka Pabiańczyk. Tej opowieści towarzyszą łzy, Agnieszka co chwilę przerywa, bo płacz ściska jej gardło. Jest wzruszona pomocą i wsparciem, jakie otrzymuje na co dzień, ale też jest po prostu bardzo doświadczoną kobietą, która wkłada całe serce, by pomóc swojemu synkowi, a i pozostałym dzieciom. Każda wizyta w szpitalu, gdzie Olek ma kontrole, kosztuje ją bardzo dużo, tak bardzo boi się przerzutów raka i tak bardzo nie chce, by jej syn znów cierpiał, by musiał znów zostać w szpitalu. Za każdym razem odzyskuję równowagę dopiero w chwili, gdy wie, że może go zabrać do domu.

Agnieszka została przygotowana przez personel medyczny do tego, by samodzielnie zajmować się synem, w domu to ona jest jego pielęgniarką.

- Olek na pewno nigdy nie będzie chodził jak inne dzieci, bo po prostu jest ograniczony ruchowo z racji porażenia, ale bardzo mu pomaga rehabilitacja, którą otrzymuje w szkole, i w domu –

- mówi Edyta Sałek, asystentka rodziny pani Agnieszki, z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w gminie Sochaczew.

Chłopiec zrobił też postępy w jedzeniu. Jeszcze niedawno z powodu problemów z krtanią „normalny” pokarm był dla niego nieosiągalny.

- Teraz zje i kotlecika, i mizerię. Wiadomo, wszystko mu muszę rozdrobnić, ale udaje mu się to przełknąć. I apetyt ma –

- cieszy się Agnieszka. Mama przygotowuje synowi posiłki zgodnie z wytycznymi dietetyka, by móc regulować kwestie związane z cukrzycą i innymi schorzeniami.

Agnieszka i jej dzieci są pod opieką GOPS-u od wielu lat. Edyta Sałek jest pod wrażeniem oddania, z jakim kobieta zajmuje się swoją rodziną, a zwłaszcza chorym Olkiem.

- Agnieszka i jej dzieci radzą sobie naprawdę w bardzo dobry sposób –

- podkreśla asystentka rodziny.

Mieszkańcy już raz pomogli Olkowi. Dzięki przeprowadzonej 2 lata temu zbiórce udało się zebrać pieniądze, za które zostały kupione specjalistyczne buty dla chłopca umożliwiające mu chodzenie, a także wózek przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Nasz mały bohater jest pod opieką Fundacji Siepomaga. Zbiórka prowadzona na tej stronie cały czas działa. Niestety, kwota, jaka na niej widnieje w wysokości 17973 zł (w tej chwili) została już dawno wydana na leczenie i opiekę nad chłopcem. A potrzeby nadal są. Rehabilitacja, cukrzyca i ogólny stan zdrowia chłopca wymuszają duże wydatki, zbyt duże na możliwości Agnieszki. Największą potrzebą, jaką zgłasza mama chłopca, jest specjalny fotelik samochodowy dla synka, bo Olek wyrósł z poprzedniego, a z uwagi na swój stan nie może jeździć jakimkolwiek. Taki fotelik dostosowany do potrzeb dzieci niepełnosprawnych to wydatek kilku tysięcy złotych – poza zasięgiem rodziny.

- Gdyby Oluś miał taki fotelik, moglibyśmy gdzieś dalej jeździć –

- mówi mama.

Potrzeba naprawdę niewiele, by uszczęśliwić Olka i jego mamę, by im ulżyć, wzmacniając wsparciem całą rodzinę.

Zachęcamy do tego wsparcia, zbiórka pod hasłem „Samotna walka o życie dziecka! Pomóż Olusiowi pokonać nowotwór!” znajduje się na stronie siepomaga.pl. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: Aleksander Miller.

 

 

(MF)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%