Szef sztabu WOŚP Sochaczew o Pawle Adamowiczu i do Jurka Owsiaka

- To cios w mieszkańców Gdańska, ale i całej Polski. To cios w wolontariuszy i ludzi dobrej woli. Ale chcę powiedzieć jedno: Jurek, graj! - mówi w rozmowie z nami szef sochaczewskiego sztabu WOŚP od ponad dwudziestu lat, na co dzień komendant Hufca ZHP, Krzysztof Wasilewski. Mówi przez łzy.

Szef sochaczewskiego sztabu WOŚP, komendant hufca ZHP, Krzysztof Wasilewski, nie kryje łez. Po tym, co wydarzyło się w Gdańsku podczas wośpowego światełka do nieba, po śmierci prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza i rezygnacji z funkcji prezesa Fundacji WOŚP Jerzego Owsiaka, otwarcie przyznaje, że… nie może się odnaleźć. W rozmowie z nami z ogromnym wzruszeniem wspomina zamordowanego prezydenta:

- Był prezydentem miasta wolności i solidarności, bo myślę, że tak możemy mówić o Gdańsku. Prezydentem swojego ukochanego miasta. Powszechnie szanowanym i lubianym, o czym świadczy jego wybór w pierwszej turze jesiennych wyborów. Był wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale też niezawodnym przyjacielem harcerzy, bo takie wyróżnienie otrzymał od Związku Harcerstwa Polskiego w postaci laski skautowej. Takiej laski nie otrzymuje się przypadkowo. To jest nagroda za współpracę, za pomoc, za to, że dostrzegał w ruchu harcerskim olbrzymie wartości dla Polski. To między innymi dzięki niemu odbył się w ubiegłym roku zlot stulecia ZHP na Wyspie Sobieszowskiej. To dzięki niemu za kilka lat na tej samej wyspie odbędzie się europejskie jamboree skautów. Stała się rzecz straszna, bo zamordowano człowieka po prostu dobrego. Człowieka zaangażowanego w wiele przedsięwzięć, ale też w budowanie społeczeństwa obywatelskiego, o którym mówi się dużo, ale niestety, dla którego niewiele się robi.

I właśnie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, zdaniem komendanta Wasilewskiego, jest tą organizacją, której udaje się budować społeczeństwo obywatelskie.

- To jest też cios w nich, w wolontariuszy orkiestry, których na przestrzeni tych 27 lat mieliśmy już kilka milionów. Prezydent tego dnia był przecież jednym z nich, chodził po ulicach z puszką tak jak setki innych wolontariuszy, jak chodziliśmy tu po naszych sochaczewskich ulicach. A wolontariuszami są przecież też ci, którzy dawali fanty na licytacje. Dzięki nim wszystkim i dzięki wielkim rzeszom ludzi dobrej woli do polskich szpitali trafił sprzęt na europejskim poziomie w sumie za miliard złotych. I to nieprawda, że jest to powinność państwa. Nawet w bogatych krajach takie zbiórki są organizowane. Trzeba pamiętać o tym, że każdy sprzęt, nawet ten najmniejszy, najdrobniejszy, jeśli służy ratowaniu ludzkiego życia, jest po prostu bezcenny. I ten cel WOŚP nie poddaje się żadnym krytykom. Wszystko, co się stało, jest uderzeniem w fundację, która przez te wszystkie lata zrobiła wiele dobra.

Duża część osób podzielających ideę WOŚP obawia się, że tragiczna śmierć prezydenta Gdańska i złożona w związku z nią rezygnacja Jerzego Owsiaka z funkcji prezesa fundacji, położy się zbyt silnym cieniem na orkiestrze, że może osłabić jej siłę. Komendant Wasilewski nie ma wątpliwości, że tak nie będzie.

- Musimy pamiętać o jednym haśle orkiestry: gramy do końca świata i o jeden dzień dłużej. I tak będzie. Pan prezydent Adamowicz też będzie z nami. Nie dziwię się Jurkowi Owsiakowi, wylano na niego tyle hejtu, a to przecież człowiek niezwykle empatyczny, wrażliwy, nie dziwię się, że uległ w końcu emocjom. Ale moim zdaniem nie powinien rezygnować, nie musi. Jurek, graj!

Mimo tego, co się stało, nie możemy zapominać, że mieszkańcy naszego powiatu ponownie zagrali pięknie. Kwota tegorocznej zbiórki w niedzielę, włącznie ze wszystkimi licytacjami i kwestami ulicznymi, wynosiła 183 tysiące złotych, a zbiórka przecież nadal trwa.