13 grudnia na ulicy Olimpijskiej w Sochaczewie doszło do potrącenia dwójki pieszych. W związku ze zdarzeniem zawiadomiono policję.
Wstępnie ustalono, że 46 – letni mężczyzna kierujący pojazdem marki Peugeot potrącił małżeństwo na oznakowanym przejściu dla pieszych. Kobieta (53 l.) i mężczyzna (55 l.) zostali przewiezieni do szpitali w Sochaczewie i Żyrardowie. Trwa ustalanie dokładnych przyczyn zdarzenia.
Kierowca08:50, 14.12.2018
Jeszcze wiecej drzewek niech zasadzą na tej ulicy dla polepszenia widocznosci 08:50, 14.12.2018
Użytkownik09:29, 14.12.2018
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Romek11:52, 14.12.2018
Prawdopodobnie chodzi o pomoc w uzyskaniu odszkodowania ? 11:52, 14.12.2018
Razdwa22:19, 14.12.2018
Pewnie o pomoc która pozwoli na zarobienie Pani Monice ;) 22:19, 14.12.2018
Leśny Dziad12:30, 17.12.2018
Skoro ci na Olimpijskiej drzewka zasłaniają widok to na twoim miejscu jak najszybciej prawo jazdy bym oddał i przesiadł się na mniej wymagający środek lokomocji, rower ewentualnie hulajnoga. 12:30, 17.12.2018
Razdwa09:06, 14.12.2018
11 0
Wczoraj na Staszica przy skrzyżowaniu z Narutowicza przepuściłem Panią w sytuacji gdy byłem jedynym samochodem przy pasach. Od strony Warszawskiej nie jechał żaden. Druga Pani zaś gdy dochodziła do pasów nawet się nie spojrzała w lewo, wchodzi na pasy jak do siebie na podwórko, a od Warszawskiej dość szybko jechał samochód, hamował w ostatniej chwili, ale Pani szanownej to nawet nie wzruszyło. Piesi chyba nie rozumieją że nie zawsze ich widać, po zmroku zimą to już wcale, a ostatecznie mimo że potrącenie na pasach to wina kierowcy, to w większym interesie pieszego leży by zadbać o swoje bezpieczeństwo. Więcej tracą oni na ewentualnym potrąceniu. Podobna sytuacja kilka dni temu w Chodakowie obok zakładu. Przepuszczałem kobietę w podobnej sytuacji - nikt nie jechał z naprzeciwka. Do pasów na rowerach dojechała kobieta z mężczyzną, nawet się nie spojrzeli czy mogą wtargnąć na pasy, ruszyli prosto z chodnika pod nadjeżdżający od strony Żukowa samochód. Gość zaczął hamować jak mu zacząłem rzucać długimi. Niby ludzie dorośli, a gorsi niż dzieci. Dzieciom jeszcze tłumaczą i upominają jak należy się na pasach zachowywać. Może się mylę, ale intuicja mi mówi, że w tym przypadku też było nie wejście, a wtargnięcie na pasy, bez kamizelek odblaskowych, o późnej porze dnia i wtargnęli gdy samochód był dwa metry od pasów. Nie zadziałała ich genialna teoria "my widzimy samochód, to samochód widzi nas". I teraz przez nich wszyscy mają problem. 09:06, 14.12.2018