W bańkach – jak obrazowo podkreśla ministerstwo, ma się odbyć powrót dzieci klas I – III do szkół. O przygotowaniu placówki do tego, co będzie się działo od najbliższego poniedziałku, rozmawiamy z dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 3 w Sochaczewie Krzysztofem Werłatym.
Krzysztofa Werłatego, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 3 w Sochaczewie, pytamy, czy powrót dzieci do szkół w tzw. bańkach, czyli reżimie sanitarnym, jest w ogóle możliwy.
- Pierwsze doświadczenia w tym względzie mamy już za sobą. Wprowadziliśmy ten reżim sanitarny i zasady bezpieczeństwa już we wrześniu, na początku tego roku szkolnego, po pierwszym powrocie dzieci do szkół.
W tej chwili w Trójce jest siedem klas I – III, do tego dochodzi jedna zerówka, co oznacza, że od 18 stycznia lekcje i zajęcia będą się tu odbywały dla 150 dzieci.
- Już wcześniej wprowadziliśmy zasadę przesunięcia o 15 minut zajęć dla każdego poziomu klas, co zapewniało ich rozdzielenie. Dodatkowo klasy wchodziły różnymi wejściami i miały osobne szatnie. Taki model pracy chcemy powtórzyć również teraz. Spotkaliśmy się tutaj z dużym zrozumieniem rodziców, za co pragnę bardzo serdecznie podziękować. W końcu opiekunowie też musieli przeorganizować swoje życie, żeby móc dostarczyć swoje pociechy o niestandardowych godzinach.
Dyrektor Werłaty przyznaje, że tak ustalone zasady reżimu sanitarnego ulegną skruszeniu, gdy zacznie działać świetlica szkolna. Bo po co rozdzielać klasy i pilnować niespotykania się dzieci, jeśli te potem „wymieszać się” mają we wspólnej świetlicy. Podzielenie świetlicowych dzieci na grupy nie wchodzi z kolei w grę z uwagi na brak tak dużej obsady nauczycielskiej. Tymczasem ministerstwo z jednej strony zaleca rozdzielenie grup, a z drugiej zapewnienie opieki świetlicowej.
- To spory problem. Podobnie jest z nauczycielami dodatkowymi, bo jak wiemy, w tej chwili dopuszczono naukę w systemie jedna klasa – jedna grupa nauczycieli. Tymczasem są zajęcia, jak język obcy czy wf, które wymagają zaangażowania dodatkowego nauczyciela przedmiotowca, a tych przecież nie ma zbyt wielu. Być może jednak w przypadku takich przedmiotów jak język angielski należałoby korzystać ze zdalnego nauczania.
Jak podkreśla Krzysztof Werłaty, szkoła jest wyposażona w maseczki, płyny dezynfekcyjne, a przede wszystkim gotowość kadry i chęci uczniów do podjęcia bezpośredniej nauki. I w tym kontekście, z uwagi na przykre konsekwencje, również dla psychiki dzieci i nauczycieli, jakie niesie z sobą zdalna nauka, powrót do szkół jest jak najbardziej oczekiwany i uzasadniony.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz