Jak podaje dziennik "Rzeczpospolita" od 2023 roku by zdać maturę, trzeba będzie zaliczyć przedmiot na poziomie rozszerzonym na co najmniej 30 proc. Obecnie takiego progu nie ma. Wystarczy, że maturzysta podejdzie do egzaminu i jest on zdany. Jeśli nowe zmiany zaczną obowiązywać obejmą uczniów, którzy ukończyli ośmioletnią szkołę podstawową i kontynuują naukę w czteroletnim liceum.
Dziś aby otrzymać świadectwo maturalne, należy uzyskać przynajmniej 30 proc. punktów z egzaminu z każdego przedmiotu obowiązkowego zarówno w części ustnej, jak i pisemnej. Nie ma jednak ustalonego progu zdawalności w przypadku egzaminu z wybranego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. Według dziennika"Rzeczpospolita", od 2023 r. próg może zostać wprowadzony. Tym samym trudniejsze będą zmagania podczas egzaminu dojrzałości. Aby zaliczyć jeden przedmiot na poziomie rozszerzonym trzeba będzie uzyskać co najmniej 30 proc.
Modyfikację systemu oceniania zapowiedział podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. Jak zaznacza Rzeczpospolita Najwyższa Izba Kontroli wskazywała już na problem zbyt niskich progów zdawalności przedmiotów na poziomie podstawowym. Jak pokazują wyniki, zdanie egzaminu dojrzałości dla wielu uczniów jest trudnym zadaniem. W ubiegłym roku matury nie zdała co trzecia osoba, a średnia z języka polskiego wynosiła 52 procent, natomiast z matematyki – 58 procent. Pojawiły się propozycje, aby próg zdawalności podnieść jeszcze mocniej, do 50 procent.
Jak podaje Rzeczpospolita wraz z podniesieniem progu zdawalności powinno się równocześnie zadbać o podniesienie jakości nauczania w szkołach. Inaczej różnice społeczne będą się pogłębiać, choć niewątpliwie zyskać mogą osoby udzielające płatnych korepetycji.
Uczniowie muszą liczyć się z tym, że egzamin w 2023 r. może być trudniejszy od dotychczasowych. Pierwsze przykładowe arkusze mają zostać opublikowane na dwa lata przed egzaminem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz