Historia finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaczyna się w 1993 roku. Wtedy Jerzy Owsiak z grupą zapaleńców rozkręcał pierwszy finał WOŚP. Centrum imprezy była Warszawa, ale do akcji włączyli się też mieszkańcy Sochaczewa.
Kasia wspomina, że do zbiórki trzeba było pozytywnie nastawić spotykanych ludzi, bo nie wszyscy rozumieli sens WOŚP:
Byłam wolontariuszem w początkach WOŚP, w pudełku pamiątek jeszcze mam identyfikatory. Serce orkiestry było wówczas przy Grójeckiej , Jurek i garstka młodych, chcących zrobić coś dobrego. Ludzie jeszcze nieufni ale już hojni. Niektórzy mocno nieufni, słali wiązanki, że dzieci na żebry etc. Inni ciekawi co to, kto to. A część z uśmiechem dawała życząc powodzenia. Piękne to były początki.
Dzisiaj serduszko WOŚP jest znakiem powszechnie rozpoznawanym. Nie zmienił się cel zbiórki - pieniądze nadal są przekazywane na wyposażenie placówek służby zdrowia. Organizacyjnie impreza zrobiła jednak wielki krok do przodu. Słoiki oklejone serduszkami zostały zastąpione przez puszki przygotowywane specjalnie dla Orkiestry, a identyfikatory przypominają karty wstępu do najlepiej strzeżonych obiektów. Ale jak wspomina Marta już pierwsze edycje potrafiły maksymalnie zaskoczyć wolontariuszy z Sochaczewa:
Nagle ktoś dał hasło w hufcu, że można jechać do studia w Warszawie i że jest załatwiony autobus. Totalny żywioł i super atmosfera w studiu. Generalnie zawsze lubiłam zbierać dla orkiestry,bo taka pozytywna atmosfera ze strony ludzi. Mogłam nawet cały dzień na mrozie zbierać. To były fajne czasy.
Marta dodaje, że działalność dla WOŚP to powód do dumy:
Fajna satysfakcja dla mnie jest taka, że kiedyś robiłam to bezinteresownie, a jak urodziłam dzieci to zobaczyłam w szpitalu jak wiele dobrego ta aukcja uczyniła.
Przedstawiamy kilka zdjęć z początków WOŚP uchwyconych przez członków Hufca ZHP Sochaczew.
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz