Waldemar Miałkos ma 60 lat i pracuje w pływalni Orka jako konserwator. Bardziej znany jest jednak z tego, że rok temu uratował sąsiada z płonącego budynku przy ulicy Nowowiejskiej w Sochaczewie i stało się to przyczynkiem do wręczenia mu Medalu za Ofiarność i Odwagę z rąk prezydenta Andrzeja Dudy.
30 października ubiegłego roku na zawsze zostanie w pamięci 60-latka. Zobaczył płomień i dym, wydobywający się z budynku sąsiada i nie zastanawiając się, pobiegł na miejsce. Jak sam mówi:
- To był impuls, nie było czasu na zastanawianie się. Usłyszałem czyjeś jęki i wskoczyłem do budynku jak stałem. W biegu zdążyłem tylko złapać latarkę od młodego sąsiada, bo dym wydobywający się przez drzwi był bardzo gęsty i ograniczał widoczność. Sąsiad znajdował się tylko kilka metrów od drzwi, co ułatwiło mi jego wyciągnięcie. Potem przyjechała straż pożarna i przejęła poszkodowanego.
Waldemar Miałkos spotykał się z różnymi reakcjami. Niektórzy pytali po co tam wchodził, skoro mógł przecież nie wyjść, większość osób patrzyła jednak na niego z pewnym podziwem. Jak sam mówi, to nie była pierwsza sytuacja, kiedy mierzył się z żywiołem, aby uratować czyjeś życie:
- Kiedyś wyciągnąłem z Rawki własnego syna, który miał około czterech lat i podczas kąpieli zaczął się topić.
Z wnioskiem o przyznanie medalu wystąpiło starostwo, którego delegacja towarzyszyła Waldemarowi Miałkosowi na wizycie u pary prezydenckiej. Jak mówi nasz lokalny bohater, było to dla niego dużym przeżyciem, by zjeść obiad z pierwszą parą w kraju i mieć z nią możliwość rozmowy.
Na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Grażynę Bolimowską-Gajdę.
reali A22:47, 14.12.2018
0 0
ja to widzę inaczej,dziwne te media i to jak pewne rzeczy można komuś przekazać..
aktorstwo trochę takie..abo reżyserka ..:/
echhh 22:47, 14.12.2018