Zamknij

Z narażeniem życia. Pytamy o Street racing w Sochaczewie

15:22, 09.11.2018 AS Aktualizacja: 11:21, 12.11.2018
Skomentuj

Bez zasad i kontroli, z narażeniem życia swojego i innych uczestników ruchu – tak w skrócie wyglądają nielegalne - najczęściej nocne - wyścigi samochodów osobowych. Policja niestety ma problem z ich namierzeniem a następnie podjęciem interwencji. Czy w Sochaczewie to zjawisko występuje – o to pytamy mł. asp. Agnieszkę Dzik z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

 

Wydawałoby się, że moda na Street Racing, czyli nielegalne wyścigi, jeszcze do nas nie dotarła, choć sporadycznie, jak mawiają mieszkańcy, byli świadkami takich akcji na ulicach naszego miasta.

W październiku 47-letnia kobieta i 57-letni mężczyzna przypłacili życiem nocny rajd 25- oraz 21-latka. Młodzi kierowcy ścigali się po Jeleniej Górze, do tragedii doszło na pasach. Temat nocnych nielegalnych wyścigów ulicami miast powraca. Patroli policyjnych jest coraz mniej, samochodów coraz więcej. W Polsce nocne szaleństwa młodych kierowców nie są rzadkim widokiem. Kolejny przykład pochodzi ze Stargardu, gdzie 18-latek podczas „driftu" wjechał w pięcioosobową grupę. Miało to miejsce nie tak dawno - w sierpniu, na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Czy nie jest tak, że w Polsce kierowcy czują się bezkarni?

Kilka lat temu głośno było o nielegalnych wyścigach w pobliskim Brwinowie. Przy autostradzie A2 w Brwinowie policja zrobiła dwie duże obławy. Podczas pierwszej ponad 20-osobowa ekipa policyjna spisała ponad 100 osób, sprawdziła 69 samochodów i zatrzymała 5 dowodów rejestracyjnych. Kolejna obława zebrała większe żniwo: 9 odebranych dowodów, 18 mandatów, sprawdzono 62 samochody.

Jak czytamy we wrześniowym wydaniu „Newseeka” nielegalne wyścigi są niemal w każdej miejscowości. „– Wszędzie tam, gdzie są samochody i kierowcy – mówi stołeczny policjant. W Olsztynie, Gorzowie, Szczecinie, Tarnowie, Płocku, a nawet w maleńkich Ostrowach k. Kłobucka, gdzie w 2008 r. w wyścigu z mitsubishi zginął pijany kierowca golfa.  Nie pierwszy i nie ostatni. Co roku podczas nielegalnych wyścigów ginie kilka osób. W zeszłym trzy: dwóch kierowców i pieszy, w tym roku podczas pierwszego nielegalnego wyścigu w Jaworznie dziewiętnastoletnia dziewczyna. W lipcu dwie osoby zostały ranne.

Najtragiczniejszy był 2003 rok, gdy zabiło się 17 kierowców, a ponad 100 osób zostało rannych. Wśród ofiar był m.in. zawodnik Wisły Kraków Hubert Skrzekowski. Startował auta, gdy potrącił go kolega, piłkarz młodzieżowej reprezentacji Polski Kamil Kuzera” – czytamy w gazecie.

Niestety policja rozkłada ręce - prawda jest taka, że trudno udowodnić kierowcom, iż się ścigali. Można wlepić mandat za przekroczenie prędkości i tyle - w skrajnych przypadkach zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu lądowym.

Na przykład w Opolu w walce z piratami pomaga specjalna skrzynka e-mailowa, na którą można wysyłać filmy z wykroczeniami popełnianymi na drodze przez innych kierowców. Od początku funkcjonowania tego adresu, czyli od dwóch lat - policja otrzymała blisko 800 filmów z różnymi wykroczeniami.

Jak się okazuje, nawet nielegalnymi ulicznymi wyścigami rządzą zasady. Odbywają się na prostych dwupasmowych drogach. Organizowane są późnymi wieczorami, albo nocą, gdy na drogach ruch zamiera. W jednym momencie ścigają się tylko dwa samochody i nie mogą przekroczyć wyznaczonego odcinka trasy. Poza tym w autach siedzą tylko kierowcy.

Czy do takich zdarzeń dochodzi na ulicach naszego miasta bądź w jego okolicach? Zdarzało się, że podczas powiatowych debat publicznych dotyczących bezpieczeństwa mieszkańcy zgłaszali tego typu interwencje. Wskazywali przy tym na takie ulice jak: Olimpijska, al. 600-lecia, Warszawska, Gawłowska a także odcinek od Gawłowskiej do kościoła w Karwowie czy Smolną. Do tego typu zdarzeń, zdaniem mieszkańców, miało dochodzić też na drodze prowadzącej do kościoła w Karwowie. Prosty odcinek drogi, wokół brak zabudowań, ulica bez natężenie ruchu – wręcz idealna by się wydawało. Nie raz, jak mówią świadkowie, niewiele brakowało, by „ścigający” się zatrzymali na ogrodzeniu kościoła czy bramie.

Piotr Stojowski w swym artykule na tusochaczew.pl pisał niedawno o mieszkańcach, którzy ponoć dzwonili z interwencją na policję, bo od ronda u zbiegu ul. Licealnej i ul. Piłsudskiego w Sochaczewie, aż do ronda przy obwodnicy obok stacji benzynowej i z powrotem odbywają się nocne wyścigi a także przysłowiowe „palenie gumy”. „Wytrzymać się tego nie da. Mieszkańcy narzekają też, że bezcelowe jest wzywanie policji, bo nawet gdyby przyjechała po pięciu minutach, to sprawców już nie będzie na miejscu, a wrócą, by ponownie hałasować dopiero po godzinie lub kilku” – czytamy w artykule.

Warto tu zaznaczyć, że ścigają się nie tylko kierowcy osobowych aut, ale i motocykliści. Ci ostatni „szaleli” swego czasu na ulicy Olimpijskiej. Teraz na szczęście jest spokojnie i ciszej, być może za sprawą policyjnych patroli, ale i dwóch zamontowanych spowalniaczy.

Policja zapewnia, że reaguje na każde tego typu zgłoszenie, sprawdza i monituje, jednak zwraca uwagę, by nie mylić tu przekraczania nadmiernej prędkości, gwałtownego hamowania i pisku opon ze ściganiem się aut.

- Pisk opon, szybkie wyprzedzanie, przekroczenie dozwolonej prędkości i dynamiczny styl jazdy nie świadczą o tym, że mamy do czynienia z wyścigiem samochodowym – podkreśla mł. asp. Agnieszka Dzik z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie. - Należy jednak podkreślić, że jeśli taki kierowca stwarza bezpośrednie zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, to spotka się ze zdecydowanym działaniem policji. Dzięki Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa, mieszkańcy powiatu sochaczewskiego od ponad dwóch lat mogą zgłaszać anonimowo niepokojące zjawiska. W katalogu znajdują się również nielegalne rajdy samochodowe. Każde umieszczenia zgłoszenia powoduje interwencję policji. Po weryfikacji, czy sygnał mieszkańców jest potwierdzony lub nie, a  może wynika z żartu lub pomyłki, w zależności od potrzeby, w zagrożonym miejscu pojawiają się patrole policji, w tym także te nieumundurowane. Dwa zgłoszenia na KMZB dotyczyły nielegalnych rajdów. Nie były to jednak typowe wyścigi samochodowe, tylko próby „driftu”. Zdajemy sobie sprawę z uciążliwości takich zachowań, dlatego zawsze reagujemy – reasumuje A. Dzik.

AS

 

(AS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

KonradoKonrado

6 1

Miło się czyta, miło się oglądało właśnie dziś reportaż w TVN. Z tego co mi wiadomo w Sochaczewie istnieje Sochaczewskie Stowarzyszenie Sportów Samochodowych. Czemu miasto nie pomaga? Byłem na kilku imprezach organizowanych przez wyżej wymienione stowarzyszenie, rozmawiałem z pasjonatami, dowiedziałem się że wszystko organizują własnym zaangażowaniem i składkami. Czemu by nie pomóc czy też zainteresować się nimi? Może mają więcej pomysłów i chęci jak zapobiec takim wydarzenią które są rozgrywane w nocnych porach na terenie miasta? Czy ktokolwiek z władz miasta interesuje się sportem motorowym? Czy tylko rugby, piłka, pływanie, biegi czy też rajdy rowerowe? Radzę nie szukać winnych, tylko pomóc i dać pole do jakichkolwiek działań lokalnym pasjonatą. 20:45, 09.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TerefereTerefere

0 0

Mamy obok naszego miasta piękny kawałek terenu do wykorzystania w tego typu zabawach, lotnisko w Bielicach. Tam można by organizować takie imprezy, przykładem jest dawne lotnisko w Ułęży, lotnisko na Warszawskim Bemowie 23:22, 09.11.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Szrot bmwSzrot bmw

1 0

Taniej i szybciej wychodzi zorganizować coś pod TESCO wieczorem bo za dnia małolaty się uczą , a prawdziwi fascynaci takich zlotów wiedzą gdzie jechać żeby fajnie i legalnie się pobawić 23:31, 09.11.2018


HeheheHehehe

1 1

U nas wygląda to tak ,że spotka się grupa małolatów co dopiero dostali plastik bawarke od tatusia , mamusi i udają wielkich dryferów. Po paru takich popisach wiadomy szrot oddaje ostatnie tchnienie i nasi szybcy i wściekli wracają do szarej w ich przypadku rzeczywistości zwanej szkołą.Później przychodzi prawdziwie życie i odechciewa się takiej zabawy a co głupszy wpadnie raz drugi do rowu i się czegoś nauczy albo wita do bram św. Piotra.Policja w takich przypadkach za wiele zrobić nie może pogonią z jednej ulicy jadą na inną a wiadomo co zakazane lepiej smakuje . Pomogło by wyeliminowanie tego taniego szrotu z użytku jak by jeden z drugim wydał więcej kasy na samochód to i popisów by się odechciało. 23:27, 09.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

..

0 0

Żeby było to jeszcze możliwe...
Niestety trzeba mieć szerokie znajomości jak się okazuje.... I to właśnie najbardziej boli, że organizować tam pozwala się ludziom nie z naszego terenu a jak chce zorganizować lokalne stowarzyszenie jest mur. 06:47, 10.11.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%