Przybywa wniosków o zatrudnienie cudzoziemców w powiecie sochaczewskim. Okazuje się jednak, że to nie oznacza, że wszyscy u nas pracują. Jak podaje dyrektor PUP Krzysztof Wasilewski, wiele osób nie dojeżdża do nas w ogóle lub rezygnuje w trakcie. I dodaje, że choć nadal dominują obywatele Ukrainy i Białorusi, odnotować należy, że pracy u nas szukają też mieszkańcy Nepalu, Pakistanu, Indonezji i Indii.
Połowa spośród 10 tysięcy wniosków o zatrudnienie cudzoziemców w powiecie sochaczewskim musi być anulowana z powodu nie dojechania lub rezygnacji potencjalnych pracowników. Jak twierdzi Krzysztof Wasilewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy, zmienia się też powoli narodowość przybyszy zza granicy. Nadal dominują obywatele Ukrainy i Białorusi, ale mamy też gości z Nepalu, Pakistanu, Indonezji i Indii.
Duża liczba wniosków, a także fakt, że wiele z nich nie doczekała się realizacji, powoduje, że pracownicy PUP-u poświęcają na obsługę jednego wniosku około godziny. To utrudnia pracę urzędu.
Z drugiej strony, jak komentuje dyrektor Wasilewski, mamy najniższe bezrobocie w powiecie od dwudziestu lat.
- Wypadamy dobrze również w porównaniu ze średnią w kraju, a nawet w Warszawie, która zawsze pod tym względem przodowała. W ciągu ostatnich czterech lat na różne formy działalności aktywizujące zawodowo mieszkańców czy też przeciwdziałające bezrobociu urząd wydał ponad 42 miliony złotych. Te dobre wiadomości mają też inne oblicze. Brakuje rąk do pracy w Sochaczewie i okolicy. I jest to efekt pewnych zaszłości w kraju. Nie my jedni, wiele państw przez to przechodziło i przechodzi nadal – podsumowuje dyrektor Wasilewski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz