Zielono mi – chciałoby się zaśpiewać, przechodząc obok zielonej kurtyny przy ulicy Olimpijskiej. Niestety aż tak zielono nie jest. Ba, kolorowo też nie, nie licząc może pożółkłych od psiego moczu gałązek. Dobrze, że są i takie, bo przecież o mały włos z kurtyny nie zostałoby nic, ze względu na trzykrotne kradzieże krzewów przeznaczonych do sadzenia.

- Z pięćdziesięciu czterech skradzionych w pierwszym rzucie krzewów, niemal wszystkie udało się odzyskać. Wezwani policjanci patrolując okolice wypatrzyli porzucone rośliny - mówi Agnieszka Dzik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

W zasadzie w mniejszym stopniu możemy tu mówić o kradzieży, bardziej o akcie wandalizmu. Sprawcy ciągnęli tuje przez pół miasta wzdłuż torów kolejki wąskotorowej, rozrzucając je po drodze. Policjanci idąc tym tropem odzyskiwali krzewy. Ostatnie pięć sztuk znaleźli już za ulicą Długą. Trudno powiedzieć kto i w jakim celu zadał sobie tyle trudu, bo sprawców, niestety, nie udało się zatrzymać.

Sytuacja była na tyle poważna, że firma A&M PARTNERS, wykonująca projekt, postanowiła pilnować roślin, przeznaczonych do sadzenia, przez całą dobę.

Zielona kurtyna przy ulicy Olimpijskiej o długości ponad 900 metrów, mimo początkowych przeszkód, powstała.

Warstwowe ułożenie roślin oprócz funkcji estetycznej ma przede wszystkim spełniać funkcję zabezpieczającą. Gruba ściana zieleni ma stanowić naturalne zabezpieczenie od hałasu i pyłów, jakie towarzyszą ruchowi drogowemu i użytkowaniu zlokalizowanych w pobliżu obiektów sportowych. Z tego wynika grubość zielonej ściany, w której pierwszym rzędzie posadzono, najbardziej chodliwe, jak się później okazało, gatunki, czyli tuje. W środkowym rzędzie prężą się młode brzózki, a w ostatnim znajdują się cisy i sosny górskie.

Poza funkcjonalną, kurtyna spełnia też ważną rolę estetyczną, a i rekreacyjną, zachęcając mieszkańców do spacerów. Niestety, jeśli akty kradzieży i wandalizmu będą się powtarzać, takiej roli spełniać nie będzie. Inwestor, którym jest Urząd Miasta Sochaczew, apeluje przy tym do właścicieli psów o poskromienie swoich pupili, by nie traktowały kurtyny jak wychodka. Na pewno część krzewów zwyczajnie się nie przyjęła, i jest to wpisane w ryzyko tego typu inwestycji, ale inne pożółkły zdecydowanie od psich siuśków.

Biorąc wszystko pod uwagę, zastanawiamy się, jak skutecznie można by zabezpieczyć ten ładny i potrzebny szpaler przed degradacją. Zachęcamy do udziału w naszej sondzie i komentowania. Może macie lepsze pomysły.